17.08.2018

Prowadzę tę książkę do dzisiaj. Spotkanie z Remigiuszem Grzelą o Podwójnym portrecie reporterki

W pewnym momencie trochę pożałowałem, że porwałem się na dwie biografie. Zwierzałem się czasem z tego niektórym osobom, które pytały, po co piszę o dwóch zamiast napisać o jednej. To dawało mi do myślenia – opowiadał Remigiusz Grzela, autor książki Podwójne życie reporterki. Fallaci. Torańska, w rozmowie z Dagny Kurdwanowską. Pomimo takich wątpliwości przy pomyśle pozostał, choć nie ukrywa, że najwięcej czasu zajęło mu mierzenie się z tym, jak o tych dwóch dziennikarkach opowiedzieć.

Remigiusz Grzela dostrzegł w ich życiorysach pewną analogię, jak gdyby pełniły one dla siebie wzajemnie rolę alter ego. – Jedna żyła po jednej stronie żelaznej kurtyny, druga po drugiej. Jedna pisała o Wschodzie, druga opisywała świat w całej jego złożoności – opowiadał Grzela.

Jedną z nich znał osobiście. Z Torańską przeprowadził ostatni wywiad, jakiego udzieliła, był z nią w kontakcie na kilka dni przed śmiercią. Odejście dziennikarki, które zbiegło się ze śmiercią jego agentki, sprowokowało go do napisania książki Obecność, zbioru rozmów ze znanymi osobami, które doświadczyły utraty bliskiej osoby. Jednym z bohaterów był mąż Torańskiej. Wreszcie uznał, że „Teresie należy się książka biograficzna, która opowie o jej niezależności”.

Drugiej nigdy nie poznał i nigdy nie chciałby poznać. – Fallaci nie trzymała fasonu dziennikarza obiektywnego. Odbiegała od tego, co sobie wyobrażałem o tym zawodzie. I to mi imponowało – mówił Grzela.

Jak ogień i woda

Fallaci miała trudny charakter. – Była apodyktyczna, wyniosła, miała o sobie wysokie mniemanie. Zawsze musiała być numerem jeden – opowiadał Grzela. Wyraził przekonanie, że słynnej dziennikarce jego biografia by się nie spodobała. – Pokazuję w niej słabości Oriany. Nie byłaby z tego zadowolona – mówił. On sam uważa, że to uczciwy portret, który zachęca do sięgnięcia po książki Fallaci. – Można w nim zobaczyć, jaka była ambitna, wszechstronna. Zaczęła od show-biznesu, później pracowała jako dziennikarka śledcza, wojenna, polityczna. W każdym z tych gatunków potrafiła się odnaleźć – opowiadał Grzela.

Zauważył, że gdy Fallaci z kimś rozmawiała, ta osoba czuła się tak, jakby była przez nią wybrana. – Ona kolekcjonowała ludzi – dodał. Torańska była inna. – Kiedy rozmawiała ze stalinowcami i komunistami zdradzonymi przez komunizm, to była przez nich traktowana niepoważnie. Patrzyli na nią jak na młodą dziewczynę, która się na niczym nie zna, i dlatego wszystko jej opowiadali, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji swoich czynów. Ona potrafiła to wykorzystać – tłumaczył Grzela. – Miała nosa. Wiedziała, z kim rozmawiać i jakie pytania zadawać. W zachowanym nagraniu wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim „obnażała myślenie rozmówcy, rozbieżność między tym, co mówił, a tym, co myślał”.

Zbieranie materiałów

Grzela przyznaje, że nie napisałby Podwójnego portretu reporterki bez zgody rodzin obu bohaterek. Zależało mu na jej uzyskaniu z praktycznych względów – wiedział, że ułatwi mu to pracę, zapewni dostęp do archiwum i kontaktów do osób z otoczenia dziennikarek. – Mąż Teresy Torańskiej udostępnił mi całe archiwum. Czytałem ich intymne, prywatne listy. Dla kogoś, kto pracuje nad książką, to bardzo ważne być blisko bohatera – wyjaśnił Grzela. Przyznał, że gdy zagłębia się w temat, to wszystko go w nim interesuje. – Wszystko ma znaczenie: hełm, który Fallaci nosiła w Wietnamie, list do nienarodzonego dziecka, który otwiera nowe konteksty, jak historię jej poronienia – mówił.

Śmierć dziennikarek

Tym, co udało mu się wprowadzić Grzeli do biografii Fallaci, jest jego zdaniem opis jej ostatnich tygodni życia. – Namówiłem osoby, które były z nią najbliżej, aby opowiedziały, jak pamiętają jej chorobę, odchodzenie i śmierć. Wśród nich są jej przyjaciółka, przyjaciel, asystentka. Wyłonił się z tego wstrząsający opis kobiety, która była królową, a pod koniec życia została zupełnie sama. Zabrakło przy niej osób, jakie znała przez całe życie – opowiadał Grzela.

Z kolei do opisu odchodzenia Torańskiej wykorzystał esemesy, które wymieniała w czasie choroby aż do śmierci ze swoją koleżanką. – Postanowiłem, że Teresa sama opowie tę historię, bo są tam jej słowa – wyjaśnił. Przyznał, że opis ostatnich chwil życia jego bohaterek sprawia, że stają one bardziej ludzkie i bliskie.

To także książka o mnie

Podwójne życie reporterki. Fallaci. Torańska to książka nie tylko o dwóch wspaniałych dziennikarkach. – To także książka o mnie – przyznał Remigiusz Grzela. – Uznałem, że skoro sam jestem dziennikarzem i żyję w konkretnym czasie, nie mogę się tego całkiem wyzbyć. W związku z tym ona nie kończy się wraz ze śmiercią Fallaci czy Torańskiej, ale ja ją prowadzę do dzisiaj, do proroctwa, jakie obie te dziennikarki po sobie zostawiły. Możemy się z tym zgadzać lub nie, jednak dzisiaj widzimy konsekwencję tego, o czym one pisały przez wiele lat. Dlatego miałem potrzebę obecności trzeciego dziennikarza, w tym wypadku jestem nim ja, który dalej poprowadzi tę historię, bez mierzenia się ze swoimi poprzedniczkami – stwierdził Grzela.

Dominika Prais

fot. Bogna Kociumbas

Powiązane wydarzenia